168. O cierpieniu.

W sercu zawsze brzmią mi słowa św. Piotra, pierwszego papieża: „Ale cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu się Jego chwały” (1 P 4,13). Wiem bardzo dobrze, że zostałem wezwany do współcierpienia z Jezusem i poczytuję to jako ogromny przywilej i błogosławieństwo. Moja wizyta w czyśćcu pogłębiła to przekonanie, ponieważ wiedziałem, że muszę cierpieć nie tylko ze względu na własne uświęcenie, ale również dla uświęcenia innych na świecie i w otchłani. Wraz ze św. Pawłem apostołem powiem: „Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” (Kol 1,24). Na początku mojej choroby ofiarowałem wszystkie cierpienia Chrystusowi. Po tym, jak zobaczyłem cierpienia dusz w otchłani, zdałem sobie sprawę, że moje cierpienia w porównaniu z ich cierpieniami są niczym. Krzyż, który zobaczyłem, pomógł mi świadomie ofiarować Panu wszystkie moje cierpienia. Wierzę, że przez to doświadczenie, Pan objął mnie kielichem cierpienia i jest to dla mnie ogromnym darem. Gdyby nie cierpienia Jezusa, nie zostalibyśmy zbawieni lub innymi słowy: cierpienia Chrystusa były niezbędne dla naszego zbawienia. W czasie chrztu w Jordanie Jezus otrzymał Ducha Świętego i ten sam Duch wyprowadził Go na pustynię, gdzie został oddany próbie i gdzie był kuszony. Wówczas to Bóg Ojciec wyposażył Go, obok innych darów, również w dar cierpienia, aby mógł ewangelizować i zbawić ludzkość. Podobnie każdy, kto idzie za Jezusem, otrzyma różne dary, w tym także dar cierpienia. Wielu pragnie daru głoszenia, nauczania, uzdrawiania, daru proroctwa czy wizji, ale często unikają daru cierpienia. Często jest to dar niechciany i niepożądany. Cierpienie jest darem duchowym jak każdy inny dar: „Wam bowiem z łaski dane jest to dla Chrystusa: nie tylko w Niego wierzyć, ale i dla Niego cierpieć” (Fip 1,29). To,
co otrzymujemy bezinteresownie, nazywamy darem lub charyzmatem. Każdy dar objawia raczej moc i siłę dawcy, niż obdarowywanego. W przypadku darów duchowych to Duch Święty jest dawcą, a podczas korzystania z tych darów objawia się Jego moc i obecność. „Błogosławieni [jesteście], jeżeli złorzeczą wam z powodu imienia Chrystusa, albowiem Duch chwały, Boży Duch na was spoczywa” (1 P 4,14). Kiedy chrześcijanin, żyjący sprawiedliwie, doświadcza cierpień, oznacza to, że Bóg potwierdza jego wezwanie do pójścia za Jezusem: „Co bowiem za chwała, jeżeli przetrzymacie chłostę jako grzesznicy? – Ale to się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a
przetrzymacie cierpienia. Do tego bowiem jesteście powołani. Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami” (1 P 2,20-21). Często ludzie, którzy stają w obliczu cierpienia, zadają pytanie, dlaczego cierpią, skoro prowadzą prawe życie. Niektórzy przychodzą do mnie i pytają: „ Codziennie chodzę na Mszę św., nie zaniedbuję modlitwy osobistej i rodzinnej, pomagam biednym, dlaczego więc Bóg zsyła mi te cierpienia?” Odpowiadam im, że to dlatego, że Bóg kocha ich bardziej niż innych: „Ale jeżelibyście nawet coś wycierpieli dla sprawiedliwości, błogosławieni jesteście. Nie obawiajcie się zaś ich gróźb i nie dajcie się zaniepokoić” (l P 3,14). Dalej św. Piotr wyjaśnia, dlaczego musimy cierpieć, kiedy podążamy za Chrystusem: „Umiłowani! Temu żarowi, który w pośrodku was trwa dla waszego doświadczenia, nie dziwcie się, jakby was spotkało coś niezwykłego, ale cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu się
Jego chwały. Błogosławieni [jesteście], jeżeli złorzeczą wam z powodu imienia Chrystusa, albowiem Duch chwały, Boży Duch na was spoczywa. Nikt jednak z was niech nie cierpi jako zabójca albo złodziej, albo złoczyńca, albo jako [niepowołany] nadzorca obcych dóbr! Jeżeli zaś [cierpi] jako chrześcijanin, niech się nie wstydzi, ale niech wychwala Boga w tym imieniu” (1 P 4,12-16).